Nowy sezon

Opublikowane przez AskeF w dniu

Wczoraj na Muchowcu odbyła się konferencja bezpieczeństwa. Choć na początku nic na to nie wskazywało, pojawiło się prawie 90 osób. Było sympatycznie, bo można było znów się spotkać i porozmawiać z ludźmi, których nie widziałem już od bardzo długiego czasu.

Na konferencji omówiono incydenty, jakie w ostatnim roku zaszły na lotnisku podczas operacji na szybowcach (brak) oraz samolotach (sztuk trzy). Tak na prawdę gwoździem programu było jednak wystąpienie przedstawiciela Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych, który omawiał najczęstsze przyczyny wypadków i incydentów oraz przedstawił trzy przykładowe zdarzenia, które wydarzyły się w ostatnim czasie na terenie Polski. Chyba największe wrażenie zrobił film z zeszłorocznego wypadku na Zielonogórskim Przylepie. Doświadczony pilot z nalotem 9000h (właściciel powietrznej taksówki) poniósł śmierć na miejscu podczas startu swojego Pipera PA-31. Przyczyną było zbyt wczesne podniesienie/schowanie podwozia, podczas gdy samolot nie oderwał się jeszcze od trawiastej powierzchni lotniska. Dwa wnioski płyną z tego zdarzenia. Pierwszy – czynnik ludzki w dalszym ciągu jest przyczyną przeważającej liczby wypadków w lotnictwie, a drugi – posiadane doświadczenie nie przesądza o nieomylności.

Może teraz trochę bardziej pozytywnie. Zima odchodzi powoli w zapomnienie, choć jeszcze do końca nie odpuszcza, pogoda robi się coraz lepsza. Może w końcu polatamy?

Konferencję na Muchowcu wykorzystałem do sfinalizowania zakupu kolejnego pakietu godzin i jednocześnie wypełniłem deklarację członkowską Aeroklubu Śląskiego. W tym samym czasie, rozpoczynam kurs ATPL. Ale niestety nie na Muchowcu.

Po długich perturbacjach, negocjacjach, poszukiwaniu chętnych, nie udało się uruchomić kursu w Katowicach. Główną przyczyną było wycofanie organizacji posiadającej certyfikat ULC do wydawania odpowiednich zaświadczeń i firmującej taki kurs. To spowodowało konieczność poszukania zastępczego ośrodka. Kiedy ośrodek się znalazł, cena wzrosła. Jak cena wzrosła, ludzie się wykruszyli. Bulba.

Co więc pozostało? Poszukanie szkolenia do ATPL na własną rękę. Niestety od razu się okazało, że w okolicy nikt czegoś takiego nie organizuje. Pozostają więc dojazdy. To z kolei jest dość uciążliwe. Ponieważ najwięcej tego typu szkoleń organizuje się w Warszawie, w okolicach lotniska Babice, wybór padł na Stolicę. Większość ośrodków szkoleniowych realizuje kursy w ten sam sposób. Jedna szkoła postawiła jednak na inną metodę. Przez 3-6 miesięcy piloci szkolą się na platformie e-learningowej, po czym następuje dwutygodniowy zjazd do Warszawy. Podczas tych dwu tygodni odbywa się seria wykładów, na których można wyjaśnić wszystkie wątpliwości, a do tego czasu, przez 6 miesięcy należy regularnie zdawać testy cząstkowe będące efektem nauki własnej.

Zaczynam od 20 marca. Zobaczymy.

Kategorie: ATPL

1 komentarz

~ozon · 20 marca, 2017 o 21:19

Niedawno kupowałem słuchawki od współpracownika tego gościa z pipera – trochę mi poopowiadał, za co jestem mu wdzięczny bo miał dużą wiedzę. Miał wtedy lecieć ale właściciel firmy powiedział mu, że ma krótki lot z klientem i poleci sam. Czasem nie wiemy co nas czeka.

Dodaj komentarz

Symbol zastępczy awatara

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *