Roczne podsumowanie

W tym miesiącu przypada pierwsza rocznica rozpoczęcia praktycznego szkolenia lotniczego na Muchowcu. W związku z tym nadszedł moment, w którym można pokusić się o podsumowanie, co się wydarzyło podczas ostatnich 12-tu miesięcy, co mi się udało osiągnąć, a co nie i jakie plany, cele oraz wyzwania wyznaczam sobie na najbliższą przyszłość.
Na początek trochę historii. Umowę na szkolenie lotnicze na Muchowcu podpisałem w lipcu, a pierwsze zajęcia z teorii rozpocząłem w sierpniu ubiegłego roku. Jeszcze pod koniec lipca uzyskałem pozytywne orzeczenie w zakresie wymagań zdrowotnych dla klasy 2 dla kandydatów na członków personelu lotniczego. Następnie, pod koniec września uzyskałem oficjalną zgodę na rozpoczęcie praktycznego skolenia i w ten sposób rozpocząłem przygodę z lataniem wpisując do książki pilota datę 4 października 2015 roku. Po dwu miesiącach rozpocząłem też dzielenie się swoimi przeżyciami i radościami na blogu, który (jak mam nadzieję) przybliża Wam nieco kwestie związane z lotnictwem turystycznym.
Co się udało osiągnąć podczas tych 12-tu miesięcy?
- w lutym 2016 zdałem państwowy egzamin w ULC na licencję PPL(A),
- egzamin praktyczny zdałem w dniu 18.04.2016 na lotnisku w Rudnikach,
- na początku maja br. odebrałem licencję pilota turystycznego,
- jestem zarejestrowany (czytaj: mam zgodę na wynajem samolotów) w dwu szkołach lotniczych: na Muchowcu i w Kaniowie,
- w książce pilota mam potwierdzone laszowanie (czytaj: uprawnienia do samodzielnego latania) na samolotach typu: Cessna 150, Cessna 152, Cessna 172S, Tecnam Sira 2002,
- zabrałem z Kaniowa na pokład samolotu (dzieląc się swoją pasją) moją najbliższą rodzinę na samolotach C152 i Tecnam 2002,
- odbyłem szkolenie do latania w nocy (tzw. VFR noc),
- uzyskałem potwierdzenie na nieodpłatne zabieranie pasażerów z lotniska na Muchowcu,
- mój aktualny nalot wynosi: 99 godzin, w tym 52h jako PIC (Pilot In Command).
Czego się nie udało osiągnąć?
- wpisu do licencji uprawnienia VFR noc (drobiazg – konieczne jest złożenie wniosku do ULC, a następnie odebrać zaktualizowaną licencję),
- zdania egzaminu z języka angielskiego i wpisanie go do licencji (konieczne do umożliwienia latania poza granice naszego pięknego kraju) – zabrakło czasu,
- rozpocząć szkolenie do ATPL – Airline Transport Pilot License
Powyższe łączy się z tym, co w dalszej perspektywie pozostaje do realizacji:
- zbudowanie nalotu ogólnego do wartości co najmniej 150 godzin,
- przeszkolenie i zdobycie uprawnień na samolot typu complex (dwusilnikowy o zmienny skoku śmigła);
- uzyskanie uprawnień do lotów według wskazań przyrządów – IR(A),
- odbycie szkolenia do ATPL – (650h teorii i pracy własnej),
- rozpoczęcie zdawania egzaminów państwowych do ATPL w ULC (w sumie 14 przedmiotów).
Kiedy patrzę na ostatnie 12 miesięcy jestem bardzo zadowolony z tego, co udało mi się osiągnąć. I to niezależnie od przeciwności losu. Bo choć początkowo wydawało mi się, że licencję, a konkretnie szkolenie praktyczne jestem w stanie zakończyć w 3 miesiące, to praktycznie zajęło mi to dwa razy więcej czasu. Główną przyczyną była logistyka: albo nie było dostępnego samolotu, albo nie było pogody (to nie do końca jest związane z logistyką, chyba że mówimy o przemieszczaniu chmur), albo nie było dostępnego instruktora. Po uzyskaniu licencji, perspektywa całkowicie się zmieniła. Teraz (oczywiście oprócz pogody) zostaje praktycznie tylko jedno ograniczenie, którym jest finansowanie. O tym jednak przygotuję osobny wpis, który pojawi się już niedługo.
A teraz, aż do kwietnia, czeka mnie kilkanaście pracowitych weekendów przygotowujących do licencji zawodowej. I to jest główny temat, który będę kontynuować na blogu: „Jak zostać pilotem”.
0 komentarzy