Katowice z lotu ptaka

Opublikowane przez AskeF w dniu

Jeśli się ktoś jeszcze nie zorientował, jestem z Katowic.

IMG_9060

Wczorajsze popołudnie spędziłem (nie inaczej) podróżując w kierunku wschodnim. Na trasie przyświecały mi dwa cele. Pierwszy wynikał z pewnej oczywistej sprawy, a mianowicie z grzechu zapomnienia. Tak już chyba jest w naszej naturze, że rzeczy najbliżej nas leżące powszednieją. Chodzi o to, że na przykład lecę w Beskidy podziwiać pierwszy śnieg, albo w Tatry, kiedy jest fajna pogoda, a tu się okazuje, że przecież dla większości z nas samo przelecenie się nad Katowicami byłoby nie lada atrakcją. Tym razem, po raz pierwszy od roku zabrałem ze sobą na pokład moją lustrzankę, żeby porobić trochę zdjęć w centrum miasta. Oto efekt tej wycieczki:

 

IMG_9028  IMG_9033

IMG_9043

IMG_9052  IMG_9057

Drugim celem na dzisiejszej trasie było jak zwykle sprawdzenie siebie i własnych umiejętności. Jak już pisałem wcześniej, używam w moim smartfonie nawigacji lotniczej, która doskonale sprawdza się w locie. Nie mniej jednak tym razem chciałem sprawdzić, czy dam radę polecieć nawigując wyłącznie na tradycyjnej, papierowej mapie z wykreśloną trasą i odcinkami pięciominutowymi.

Jak wszyscy wiemy, nawigacja GPS rozleniwia. Za to tradycyjne metody nie tylko są skuteczne, ale i pozwalają na większe skupienie i poszukiwanie w okolicy rzeczy, na które normalnie nie zwrócilibyśmy uwagi. I to samo w sobie jest ciekawe.

Ponieważ jak zwykle przed lotem nie miałem za dużo czasu, wykreślenie i policzenie trasy zrobiłem na 15 minut przed udaniem się na lotnisko. Co ważne, dokładnie tyle czasu mi wystarczyło, żeby się przygotować. Wniosek: pamiętam, jak się to robi. Podczas samego lotu też nie było źle. Nawet na dłuższych odcinkach, jak tylko trzymałem się kursu na busoli (ta na szczęście w HMRze trzyma poziom, a nie skacze poruszając się w zakresie +/- 20 stopni), docierałem w założonym czasie w pobliże lub nad charakterystyczne punkty nawigacyjne. Czasem była to główna droga z przylegającą linią kolejową, innym razem linia wysokiego napięcia w lesie, bądź specyficznie ukształtowane koryto rzeki Wisły, albo charakterystyczne osiedle domków z niebieskimi dachami w Olkuszu. Jest dobrze – nauka nie idzie w las.

 IMG_9073  IMG_9069

Głód wiedzy narasta i cały czas czekam z niecierpliwością na rozpoczęcie kursu do ATPL.


1 komentarz

~ozon · 3 listopada, 2016 o 13:46

Czytam, patrzę, śledzę. Przymierzam się tylko $ nie mogę się doliczyć. Opisujesz podobne dylematy do moich, zapewne (o ile w ogóle) pójdę Twoimi śladami – jestem z Kato.
Z całą pewnością kibicuję 🙂

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *