Grafika na niebie

Opublikowane przez AskeF w dniu

AskeF artwork

Niektórzy twierdzą, że tego trendu nie da się już zatrzymać, inni że to śmieszne, jeszcze inni, że niepoważne. W każdym razie jest to po prostu dobra zabawa, no bo o coż chodzi w lataniu jak nie o dobrą zabawę, która każdemu z nas przynosi dużo satysfakcji. A konkretnie? Dzisiejszym tematem jest: grafika na niebie.

3 sierpnia tego roku, załoga Boeinga 787-8 Dreamliner o znakach N7874, wylatując o godzinie 22:38 UTC z Seattle (BFI), nakreśliła podczas 18-to godzinnego lotu trasę, której scieżka GPS obrazuje nie co innego tylko… sylwetkę 787. Samolot przeleciał w ten sposób ponad 9900 mil nad 22-oma Stanami Ameryki Północnej. Powstały obraz samolotu jest około 40000 razy większy w stosunku do faktycznych wymiarów. Jego dziób jest skierowany na region Puget Sound (Boeing Commercial Airplanes), końcówki skrzydeł rozciągają się od północnej części Michigan do południowego Teksasu, zaś ogon dotyka Huntsville w stanie Alabama. Zgodnie z podanymi informacjami głównym celem przelotu było przetestowanie nowych silników Rolls-Royce Trent 1000 TEN, które mają służyć jak napęd Dreamlinera w wersji 787-10. Trasę przelotu obrazuje poniższy film, a o całym zdarzeniu można przeczytać na oficjalnej stronie Boeinga:

 

Na odpowiedź Airbus’a, największego konkurenta Boinga, nie trzeba było długo czekać:

Airbus track

Jednak w przeciwieństwie do Boeing’a, dla którego można faktycznie wyszukać pokazaną ścieżkę na Flightradar24.com, w przypadku Airbus’a pozostawiam spostrzegawczości czytelników kwestię wiarygodności przedstawionej ścieżki.

Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że w sieci można znaleźć znacznie więcej rysunków niż tylko te pokazane powyżej. Ostatnio nawet natrafiłem na konkurs na najlepszą grafikę, w której wygraną są słuchawki Lightspeed Zulu 3.

Trochę zainspirowany osiągnięciami innych, postanowiłem ze swej strony również dadać 3 grosze. W ostatnią sobotę pogoda nie nastrajała do przelotów trasowych, a niskie podstawy nie zapewniały jakiejś rewelacyjnej widoczności. W takich warunkach nawet przy umiarkowanym wietrze, ruch w powietrzu jest mizerny. A to są warunki sprzyjające malowaniu w powietrzu!

I tutaj muszę przyznać, że to wszystko tylko w teorii wygląda tak prosto. Przede wszystkim obrys musi być tak zaprojektowany, żeby jego krawędź była ciągła. Oprócz tego cały obraz powinien być na tyle duży, żeby wszelkie ostre kąty wychodziły faktycznie ostre, a nie jako łuki i przede wszystkim, aby cały obraz „nie wchodził” w obszar kontrolowany. Nie muszę chyba tłumaczyć, że nie jest możliwe przygotowanie takiego schematu tylko i wyłącznie o punkty nawigacyjne na mapie. Konieczna jest mapa GPS, to znaczy wyrysowany kształt na podstawie danych GPS, którym następnie należy podążać. Choć zabawa jest przednia, to odpowiednie śledzenie ścieżki GPS wcale do łatwych nie należy – szczególnie w zakrętach, które w moim przypadku występowały pod kątem 90 stopni. W małej Cessnie, bez użycia autopilota, wcale nie jest łatwo zrobić precyzyjny zakręt na bujającej się busoli. Jest to szczególnie trudne w sytuacji występowanie na wysokości przelotowej wiatru i konieczności zastosowania korekty. I ostatnia kwestia – wykonanie zakrzywionych kształtów w sposób kontrolowany jest niezwykle trudne.

Ostatecznie: efekty można zobaczyć na poniższej mapie:

AskeF artwork


2 komentarze

ozon · 24 września, 2017 o 09:38

off topic: jak idzie z ATPL? Czy polecasz formę e-learningu? Poza tym podpowiedz, czy taki pomysł na kolejność działań jest OK: 10-15h -> VFRN -> 40-50h -> ICAO4 -> TT ≥ 100 ATPL

    admin · 25 września, 2017 o 08:29

    ATPL idzie ciężko, ponieważ zjazd stacjonarny z winy firmy został przesunięty o 3 miesiące
    Formę e-learning polecam, szczególnie jeśli w okolicy nie ma żadnej firmy, która takie szkolenie prowadzi, a ja nie jestem z Warszawy. Nie mniej jednak z dwu opcji 3 lub 6-cio miesięcznej, polecam to drugie. 3 miesięczny kurs tylko wtedy, jeśli nie ma się żadnych innych zobowiązań, albo jeśli chce się po prostu tylko zaliczyć, a nie czegoś nauczyć (co i tak prędzej czy później trzeba będzie zrobić).
    Pomysł na kolejność działań – uważam, że ATPL zaraz po PPL; szczegóły w kolejnym wpisie na blogu.

Dodaj komentarz

Symbol zastępczy awatara

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *