Szkolenie IR(A) na symulatorze FNPT II

(Źródło: Alsim.com)
Za oknem szaro i ponuro. Pogoda nie może się zdecydować, czy posypać śniegiem, czy skropić deszczem, a przechodzące stadami fronty atmosferyczne nie zapewniają niczego oprócz bardzo niskiego pułapu chmur. Jakby tego było mało, to katowicka konferencja dotycząca zmian klimatu (COP24) skutecznie uniemożliwiła grudniowe latanie z powodu zamknięcia przestrzeni powietrznej. W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak rozpocząć szkolenie IR(A) na symulatorze FNPT II. Ciepło, schludnie, bezpiecznie, a przy tym niezależnie od otaczającej aury.
Zgodnie z programem, szkolenie podzielone jest na dwie główne części. Pierwsza odbywa się na symulatorze FNPT II (ang.: Flight Navigation and Procedures Trainer) w ciągu 35 godzin. Druga, na samolocie certyfikowanym do lotów w warunkach IMC – w ciągu 15 godzin. Cały program szkolenia na symulatorze dzieli się na kilka zadań zawierających w sumie kilkanaście ćwiczeń:
- ZADANIE: I – Manewry podczas lotu oraz poszczególne charakterystyki
- ZADANIE: II – Procedury IFR podczas przelotu na trasie
- ZADANIE: III – Procedury oczekiwania
- ZADANIE: IV – Podejścia instrumentalne
Szkolenie rozpocząłem od symulatora Alsim, który mieścił się na Al. KEN w Warszawie. Charakterystyczne dla Alsim jest to, że kokpit posiada „normalne” przeszklenia, jak w samolocie. Symulacja horyzontu natomiast odbywa z użyciem rzutników na ekranach, które są ustawione na zewnątrz symulatora. Zresztą zewnętrzny horyzont jest najmniej interesującą dla mnie rzeczą podczas szkolenia. Pewnie w przeciwieństwie do wszystkich innych chętnych, którzy chcieliby zasiąść za sterami symulatora. A jest to praktycznie możliwe dla każdego przeciętnego śmiertelnika.
Do szkolenia IR(A), wizualizacja terenu, zabudowań, czy gór jest na prawdę mało ważna. Dość wspomnieć, że zgodnie z pierwszym zadaniem, po zapoznaniu się z rozłożeniem wszystkich instrumentów i urządzeń w kokpicie, wszystkie manewry wykonuje się na podstawie ich wskazań. Trochę tak, jak popularne w szkoleniu PPL ślepaki. Tyle, że dokładniej i z większą precyzją: zakręt zawsze skoordynowany z utrzymaniem prędkości i wysokości, a przede wszystkim jako „rate one turn„. W związku z tym konieczne jest skupienie i odpowiednie przenoszenie uwagi pomiędzy sztucznym horyzontem a pozostałymi wskaźnikami.

(Źródło: FAA Instrument Flying Handbook)
Alsim jest bardzo zaawansowanym urządzeniem i może symulować różne samoloty. Jest to możliwe głównie dzięki temu, że tablica zawierająca instrumenty nie zawiera fizycznych wskaźników. Są to w rzeczywistości monitory, na których są wyświetlane przyrządy. A wszystko obsługiwane jest przez system MS Windows. Jak to wygląda na żywo, można się przekonać na poniższym filmie:
(Źródło: YouTube.com)
Ogólne wrażenie lotu na symulatorze jest pozytywne, choć nieco dziwne. W szczególności dziwne wydają się być lądowania, które nijak nie przystają do odczuć z rzeczywistości. O ile reakcja wolantu oraz pedałów jest proporcjonalna do prędkości i kąta ich wychylenia, to sama kabina jest nieruchoma. A brak ruchu kabiny w odniesieniu do ruchomego horyzontu podczas skrętów wywołuje niekorzystne, nieprzyjemne wrażenia. Natomiast kręcenia w pierwszym zadaniu jest bardzo dużo. Zaś na samym symulatorze nie tylko widzimy wszystkie parametry lotu, ale również są one pracowicie rejestrowane przez system, co obrazuje poniższy wykres:

(Fot. Askef.pl)
0 komentarzy